[Zwrotka 1: La$kowski]
Kolorowe mury, którymi witam poranek
Nie są w stanie zrekompensować mi tego co dostaję
W zamian za obojętność tego czy istnieję
Według ciebie jestem tu ale ja w to nie uwierzę
Póki nie zobaczę, ale raczej jestem ślepy
Bo nie widzę siebie i nie widzę nawet mety
Nieszczęścia chodzą parami, ja jestem wyjątkiem
Jeszcze długa droga a to dopiero początek
Szukają miłości ale mówią nie ta, nie ta
Ten ma zbyt małego, a ta niе lubi Pezeta
Sam się w sumie boję dokąd zmiеrza nasza ziemia
Nie ważne kto jest jaki ale ważne że cię wspiera
Tak było, jest i tak już będzie
Bo, chcę na swym koncercie
Zobaczyć chłopaków i ich grono towarzyszek
A na mnie w hotelu będzie wyczekiwał stryczek
[Refren]
Uwielbiam kiedy pada deszcz, nikt nie widzi że płaczę(Nie, nie, nie)
Tak Lepiej jest dla nich oraz przede wszystkim dla mnie(Jest Lepiej)
Jest ślisko, duża odległość, zwiększam prędkość
A to czy do ciebie dotrę, to dla mnie obojętność
[Bridge]
Jest mi to obojętne w sumie i tak
Jest mi to obojętne w sumie i tak
[Zwrotka 2: Alanswi]
Obojętność to moje drugie imię skurwysynie jak będzie trzeba to ci nawinę jak Quebonafide
Podaj mi tu majka
Podaj Lucky Strike’a
Bo zaraz cały hip-hop puszczę z dymem
Młody Swi Polski Puszkin
Romantyk uciekł z puszki
Ale tylko na tych trakach których nigdy tu nie puści
Alan się bawi rozdwojeniem jaźni
A ty wpierdalasz moje single mimo że to okruszki
Gustaw nie umarł tylko w Konradzie się chowa
W głębi duszy dalej czuję tę potrzebę
Żeby ona była moją
Czyje myśli w tej głowie
Sam nie wiem
Raz w śnie widzę diabła a raz anioła
Czasem szepczą rzeczy różne a czasem te same
Proszę podaj mi somy bo zaraz kurwa odpadnę
Z tego biegu który zwany jest życiem
Przez samotność obojętny jestem gdy widzę cudzą krzywdę
[Refren]
Uwielbiam kiedy pada deszcz, nikt nie widzi że płaczę(Nie, nie, nie)
Tak Lepiej jest dla nich oraz przede wszystkim dla mnie(Jest Lepiej)
Jest ślisko, duża odległość, zwiększam prędkość
A to czy do ciebie dotrę, to dla mnie obojętność