Co słychać na osiedlu, to wciąż pytam chłopaków
I tych z ulicy wraków, wolnych degeneratów
Zaniedbane młode matki, niechciane dzieci z pod klatki
Nie stroniące od wpadki, zwariowane sąsiadki
Młodzież okoliczną te uczącą się - nierobów
I tych co utrzymują swe rodziny - dzięki Bogu
Do domów, nikomu z nas tu nie jest spieszno
Słońce w zenicie, powiew wiatru, o to piękno
Bo nie jedną piękna każdy z nas w sercu nosi
Trudy codziennego życia, problemy z kasą znosi
I cieszę się tym życiem, każdą jego wolną chwilą
Udowadniając debilom, że pieniądz żadną siłą
Więcej miłości, mieć przy sobie kilka osób
Wtedy bezkolizyjnie zniesiesz nie przychylność losu
I to jest właśnie sposób, by godnie żyć w betonie
Duma, radość, miłość - w górę ręce gamonie
Nikt nie utonie w tym bagnie, nawet na dnie
Tli się nadzieja, ja to wiem tego nie zgadłem
Więcej optymizmu, pomimo dydaktyzmu
Który, serwuje góra tak to, mowa o szczurach
A Ty przetrwaj w tych murach jak ja, to nie bzdura
Zwycięży prawda choć bolesna jak komuna
[Prawda zwycięży]
Prawda zwycięży, zwycięży prawda!
Prawda jest naga, prawdą odwaga
Ludziom pomagać, dać z siebie wszystko
Nie zawieść bliskich, o to motto na przyszłość
Dozwolone wszystkie chwyty zdobyć szczyty jak kositi
Często się zamartwiam, ale w bojach wszech obyty
I choć, zawiodłem wielu, nadal słyszę przyjacielu
Nadal do celu z wierną sobie ekipą
Raczej Maybach niż Tico, ale to nie istotne
Bo prawda to prawda, a nonsens to nonsens
Z dala od kłopotów, prowokacji, farmazonów
Tylko rap nagrywać - żyć! Już do końca - ludziom pomóc!
Całkiem oficjalnie, nie jak kiedyś po kryjomu
Seks, dragi, rap - trzy elementy gnoju
Co Ty chcesz wiedzieć, mam coś więcej powiedzieć?
Od rzeczy nie gadam, więc problemu z tym nie będzie
Lecz czy mogę Ci ufać? To pytanie do Ciebie
Chcesz mnie wysterować, to ja wysteruje Ciebie
Doping naturalny Ty mnie pytasz o nienawiść
Tak często bywam zły, świata nie zdołam naprawić
Zrozumiesz to dopiero wtedy, gdy wykrzykniesz - przestań!
Już na własnej skórze czujesz - to blokowa agresja
[To blokowa agresja, to blokowa agresja]
Prawda zwycięży, zwycięży prawda!
Prawda jest naga, prawdą odwaga
Ludziom pomagać, dać z siebie wszystko
Nie zawieść bliskich, o to motto na przyszłość
Prawda zwycięży, zwycięży prawda!
Prawda jest naga, prawdą odwaga
Ludziom pomagać, dać z siebie wszystko
Nie zawieść bliskich, o to motto na przyszłość
A prawda bywa żalem, a nie rzadko też skandalem
Kontrowersja ku chwale, mej ojczyzny tu gdzie stale
Jestem w tych miejscach, mój dom, cała reszta
By pamięć nie odeszła w nieznane, tam gdzie mieszkam
Zbyt wielu przegranych, już do końca tam zostaną
Stracili swoją szansę, na wielką wygraną
A ja pluje na to wszystko, nie dam z siebie zrobić miazgi
Czy prawo istnieje? Nie troszczę się o drobiazgi!
Ten kawałek nie pastisz, nie dla korzyści
Niech będą przeklęci jebani oportuniści
Z dala od fikcji, często piszę w afekcie
Wkładam w to serce z premedytacją, częściej
A wy to bierzcie prawda jest dobrze znana
Dla mej drużyny blamasz, opcja nie wskazana
Tu wiary trzeba, Sella vi, tak to idzie
Raz dno, raz na szczycie '97 pener życie
Te prawdę słyszycie i to nie po raz pierwszy
Wciąż będę pieprzył jak ciężko jest tych wierszy
Szybko nie zapomnisz, bądź cię spokojni
Nadzieja jest w nas, nie prędko ktoś nas zastąpi
Prawda zwycięży, zwycięży prawda!
Prawda jest naga, prawdą odwaga
Ludziom pomagać, dać z siebie wszystko
Nie zawieść bliskich, o to motto na przyszłość