Ból jak wraca zabija m¹dre myœli
Miliony cierpieñ ku chwale ludzkoœci
Stworzonych na podobieñstwo prawdy
Bez prawa akceptacji
Nienawidzê pustki, oszukiwania czasu
Nienawidzê uczuæ - przedstawienie za kurtyn¹
Walka bez ofiar, p³acz wiecznego szczêœcia
Miliony uœpionych cz¹stek gin¹ w bezmiarze harmonii
Fa³szem samotnoœci ¿yj¹c
Nie odchodŸ w milczeniu, walka ju¿ przegrana
Nikt nie ma prawa ciê do tego zmuszaæ
Nie ufaj nigdy wszystkim swym myœlom
Nie krzycz, twórcy chaosu czekaj¹ na œmieræ
Nie p³acz, ³zy s¹ nektarem wiecznoœci
Zostañ, nie czas umieraæ, porzuciæ cia³o
Poddaæ siê podle, odp³yn¹æ st¹d
Nie znaj¹c uczuæ i mylnie wierz¹c,
¯e ju¿ czas na s³one ³zy
Nie czas odchodziæ, oszukaæ zmys³y
Poddaæ siê podle, spierdoliæ st¹d
Patrzeæ na siebie i mylnie wierz¹c,
¯e ju¿ czas na s³one ³zy
Potêga przepaœci odleg³ych œwiatów
Wielkoœæ wspólnego, mrocznego kosmosu
Pogañskie imperium w harmonii z wszechœwiatem
Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw
Gorycz ³ez nektaru wiecznoœci
Têsknota za obcym œwiatem bogów
Pogañskie imperium w harmonii z wszechœwiatem
Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw
Los jest najwiêkszym k³amc¹ egzystencji
Wiara jest tylko pustk¹ nadziei
Nie ka¿dy jest zdrajc¹ myœli
Istnienie w imiê wy¿szej idei przetrwania
Ból jak wraca zabija myœli
Miliony cierpieñ ku chwale ludzkoœci
Stworzonych na podobieñstwo prawdy
Bez prawa akceptacji przesz³oœci ...