W tym mieście nie ma cmentarza
Poza tym wszystko tutaj jest
Kupno i sprzedaż, ręka i czoło
Spotkanie na samym dnie
Może tam mieszka jakieś licho
Co dorabia sobie we śnie
Straszniejsze niż go malują
Swe pocałunki ku tobie już śle
Człowiek spotęgowany przez człowieka
Człowiek pomnożony przez człowieka
Czy nic plus nic równa się człowiek
Swój do swego po swoje
Jak zawsze z tobą i z nim
Z największym rozczarowaniem
Istnieć czy nie istnieć ale być
Berlin, Amsterdam, letnie kazanie
Nic a nic nikomu nie pisnę
Nikomu nie powiem o tym, że
Ta barbi ciągle się garbi
Pokątnie żyje i tyje
Człowiek spotęgowany przez człowieka
Człowiek pomnożony przez człowieka
Czy nic plus nic równa się człowiek
Swój do swego po swoje
Jaśniejsze niż tysiąc słońc
Jaśniejsze niż tysiąc słońc
Nasze piosenki są o niczym
Ja tu pracuję i śmieję się do łez
Może i żyję a jakbym był umarły
Ja nie kocham nikogo, robię co chcę
Obyś był zimny lub gorący
Moje największe rozczarowanie
Znowu ktoś puka do moich drzwi
To jest spotkanie na samym dnie
Człowiek spotęgowany przez człowieka
Człowiek pomnożony przez człowieka
Czy nic plus nic równa się człowiek
Swój do swego po swoje
A ja się tego bardzo boję