[Verse 1: Górson]
Dzwoni mi komóra, nie odbieram bo to Mojżesz
Dalej piątkę wiszę, bo chcę mieć szerokie spodnie
Jak dziś nie odpocznę, to ekipa nie odpocznie
Bo chcemy nawijać i bakać tutaj ciągle
Wiesz co jest pięć, dobrze kumasz ten schemat
Jak kręci się przypał, to na majty leci temat
Bo my chcemy od życia jak najwięcej
Teraz też chcemy więcej czarny biznes brudne ręce
Nie jest nas wielu, łączymy wspólne cele
Czasem jestem chamski, ale batem się podzielę
Tu niе jeden pije za naszе zdrowie
Nie jeden pije, bo nie układa się mu w głowie
Nie jeden nam chciał sypnąć prochem
A my skaczemy z blantami i mamy radochę
Mama jest dumna, że robię rap z kumplami
Chcieliśmy być na szczycie - jesteśmy ponad chmurami
Myślałem, że nie pyknie, a nie jeden tego słucha
Za naszych ludzi zapalimy wszyscy bucha
[Chorus: Górson]
To co moje to jest moje ty się pucujesz psom
Francuskie pieski mam na smyczy, bo las to nasz dom
Bo las to nasz dom, nikt nam tego nie zabierze
Wieczne dobranoc mamo przed pacierzem
[Verse 2: Boro]
Praca - ludzie czekają na następny weekend
Każdy wiąże koniec z końcem jakoś się żyje
Niektórzy nic nie robią czerpiąc zasiłek
Kolejka pod mopsem, każdy z nich pije
Też lubię wypić ale częściej aura w dymie
W sumie to trochę się im nie dziwię
Każdy dąży swoją drogą ciężkie jest życie
Wszystko idzie zrobić potrzebne są ambicje
Też miałem ciężko byłem na dnie
Słyszałem w myślach głos mówił nie poddawaj się
Nie poddawaj, bo jesteś silny chłopak
Na samym szczycie czeka na ciebie nagroda
Wiem co to legal i co to brudna forsa
Człowiek kombinuje o lepsze życie a jutro
Wystarczy spojrzeć, czerwone mordy na billboardach
Wtedy oddasz głos w następnych wyborach