Bracie widzê pêka g³owa, ob³êd w oczach jak
jakby rzecz to by³a nowa, ¿e coœ jej trzeba daæ
pomys³ów co zwykle pe³no tu, dziœ brakuje ju¿
a przyda³by siê cud
cud to jest, ¿e choæbyœ œwiata kupi³ pó³
wa¿niejsza jest osoba
wystarczy jej, ¿e dziœ jak chleb na imieniny
wystarczy, ¿e przypomnisz kim dla ciebie jest
wystarczy jej to, czego nikt nie zrobi³ inny
wystarczy, ¿e po³o¿ysz w kwiatach brzegi jej
niech j¹ twoje pieszcz¹ s³owa, bo na to czeka ta
i przyk³ad weŸ z agenta Bonda, agent klasê ma
pomys³ów co zwykle pe³no tu, daremny trud
a teraz, proszê, cud
cud to jest, ¿e od prezentów wiêksz¹ moc
moc maj¹ twoje s³owa
wystarczy jej, ¿e dziœ jak chleb na imieniny
wystarczy, ¿e przypomnisz kim dla ciebie jest
wystarczy jej to, czego nikt nie zrobi³ inny
wystarczy, ¿e po³o¿ysz w kwiatach brzegi jej