"Możesz być" zmieni się w "jesteś" i dostaniesz zaproszenie na rausz
Tak niebezpieczne serce jak wysypisko atomowe masz
Nie z jej nóg, więc z rąk twoich układa się w linii prostej znak
Ty żądzą przygód płoniesz, ona płonie ze wstydu, masz czternaście lat
Czasem pada śnieg w styczniu, a w lipcu świeci słońce
Wygląda to źle, smoking nosi dżentelmen, a dama gorset
Podobno każdy wie - ty nie wiesz jak i czekasz gniewnie
Mniemasz, że możesz mniej,
Lecz wiele euforii kiedyś rozmnożysz z jednej
Tylko czemu kiedyś, gdy teraz ci to potrzebne?
Bądź moim uczniem, jeśli chcesz ponad tłum wystawać sam
Mogę tak czuć się - już powiedziano mi "łazarzu, wstań"
Pryncypia wysokie, instynkt niski pogryzły jak wesz
Ona mruga figlarnie okiem, ja mam czterdzieści lat i wszystko gdzieś
Bo jeśli pada śnieg, to w styczniu, a w lipcu świeci słońce
Infiltruję jak szpieg, jestem produktem kompletnym o znacznej długości
Przeważnie wiem, przeważnie śrubuję średnie
Poruszam pewniej się - wiele lat po tym, gdy było mi to potrzebne
Zbyt wiele lat po tym, gdy było mi to potrzebne
O wiele później niż było mi to potrzebne
Mam to wiele lat później niż jest to potrzebne
Potrzebne