Wczoraj rozbity dziś się pozbieram
Przecież kiedyś byłem starszy niż teraz
Nie jestem już nieśmiały, jestem lepszy
Nie odzywam się by nie wpędzić wszystkich w kompleksy
Możesz być córką, ja mogę być ojcem
I nieważne jakie co jest mogę cię przed tym ostrzec
Mogę być poetą i karkiem
Przeklinać ładnie, gwałcić delikatnie
Złoty tygrys, mam magiczny pył w kieszeni
Miotam gromy, błogosławię
Frasobliwie dłonie splatam
Zmieniam się i także wokół coś się zmienia
Kocham cię i obiecuję kochać tak że reszta świata
W związku z czym:
Zamiast spać z braku sił będę energicznie wył!
Zawsze dobrze i nigdy źle moja doskonałość męczy mnie!
Nie pójdę spać z braku sił tylko będę energicznie wył!
Zawsze dobrze i nigdy źle moja doskonałość męczy mnie!
Jest jak? Jest świetnie.
Masz racje, jeśli usłyszysz mój płacz to będą halucynacje
Mamy natychmiast i mamy sporo
Lecz dwie nogi biegną za szybko, dwie ręce zbyt dużo biorą
Może niech nadal zawracam ci głowę i Wisłę kijem
Niech Matka Teresa nadal nie żyje
Idź sobie i zostaw mi ściany
Pewnie to będzie najlepsze "idź sobie" jakie w życiu widziałem
Głos mi grzęźnie w gardle
Wzrok mam mętny
Twoje oczy są zalotne
Twoje usta mówią mądrze
Nienaganna jest sylwetka
Wykształcenie jest kompletne
Moja brudna pięść jest młotkiem
Twoja piękna twarz jest gwoździem
Zamiast spać z braku sił ja będę energicznie wył!
Zawsze dobrze i nigdy źle Twoja doskonałość męczy mnie!
Ja nie pójdę spać z braku sił tylko będę energicznie wył!
A ty z wrodzoną perfekcją wybacz że Twoja doskonałość męczy mnie