Na polu do popisu
wyrósł mi tylko chwast
Smutnego drobiu pośród lisów
widzę w lustrze twarz
Choć mam łokcie zbyt miękkie
i zbyt długą listę strat
Wypchnięto mnie z kolejki
świsnął mi przed nosem bat
Po nieskazitelnie brudne środki
pewnego dnia sięgnę śmiejąc się paskudnie
by nie sięgnąć dna
Przychodzi mi do głowy w credo wpisać
kłamstwa z nut
Wobec skarg mieć sąd surowy
siły wznieść do rang sztuk
Bo nieodłączną częścią życia strach i ból
i chcę podkreślić to, waląc kuflem w stół
Chwała nam i sława a frajerom żal
bo frajer zawsze jest winien sobie sam
Winien sobie sam
I chyba już wystarczy
bo nadal ciężko spać
Smutnego oprawcy
w lustrze widzę twarz
Choć moja wartość wzrosła
liznąłem zasad gry
To mokre ofiar oczka trują moje sny
Przyrzekam uroczyście złamać bicz i pejcz
naprawić krzywdy wszystkie
i dać się zjeść
Przychodzi mi do głowy
gdy mnie teraz skubią znów
że na pogromców i księgowych
podzielił ludzi Bóg
I chwała, i sława, i wiąże sobie krawat
Nieodłączną częścią życia strach i ból
i chcę podkreślić to, waląc głową w stół
Kontynuując tę jakże cenną myśl
ten kto nic nie może nie dostanie nic
Więc niech zniknie puch i plusz
niech żyje chrom i stal
a frajer zawsze jest winien sobie sam
i chwała i sława i frajerom żal
bo frajer zawsze jest winien sobie sam
Sam
Więc niech zniknie puch i plusz
niech żyje chrom i stal!
Niech ginie puch i plusz
niech żyje chrom i stal
a frajer zawsze jest winien sobie sam
Niech ginie puch i plusz
niech żyje chrom i stal
a frajer zawsze jest winien sobie sam
Niech ginie puch i plusz
niech żyje chrom i stal