To jest glos tych którzy bez szans
O ¿ycie walcz¹ ka¿dego dnia [ka¿dego dnia]
Ich ból, ich mi³oœæ, ich strach
Jesteœ wszystkim w moich snach
To historia o mi³oœci bez dna
W twoich oczach nie ma z³a
Ile jeszcze straconych dni? [straconych dni]
Ile jeszcze straconych lat?
Ile jeszcze bólu, krzywdy? Nie ma sorry to b¹dŸ skory
Twe ¿ycie gówno warte jak penerskie love story
Za z³amanie wszelkich zasad sam wybierz sobie karê
Lepiej palni se w ³eb, st¹d to zarzuæ se æwiare
Bo gdy te sekundy, minuty, godziny i dni
Zsumuj¹ siê w lata, na ile starczy Ci si³
Ten co w bezczynnoœci gni³, z³udn¹ nadziej¹ ¿y³
Odkry³ jak g³upi by³, wy³kaj ten wilk do ksiê¿yca
W czasie gdy ja walczy³em, bez szans lepszego ¿ycia
Ile by³o tych lat, ka¿dy rok, nowy szlak
Nowe miejsce i brat, zawsze jakoœ to bêdzie
Z nielicznymi na prêdzie, ten œwiat jeszcze zdobêdzie
Nie ¿yæ w ob³êdzie, bez profitu byæ wiêŸniem
Ze mn¹ tak nie bêdzie, szansa – j¹ znajdê wszêdzie
Mendzie mam pomóc? Wole obcego wspomóc
Jak nie bêdzie fundamentu dla solidnego domu
To jest glos tych którzy bez szans
O ¿ycie walcz¹ ka¿dego dnia [ka¿dego dnia]
Ich ból, ich mi³oœæ, ich strach
Jesteœ wszystkim w moich snach
To historia o mi³oœci bez dna
W twoich oczach nie ma z³a
Ile jeszcze straconych dni? [straconych dni]
Ile jeszcze straconych lat?
Rzucone koœci, twarz smutku i radoœci
Oczy które pragn¹ dobra i mi³oœci
Znaj¹ ten puls, ten rytm, ten smak
Wyzysk ulicy który dzisiaj siêga dna
Popatrz tak tañcz¹ marionetki systemu
Tak wysysaj¹ krew jeden drugiemu
To jest stan upadku, styl upokorzenie
Ja patrzê na samotne, okradane pokolenie
I ulicy zapomniane, te brudne i nie chciane
Te uczucia rozszarpane, te dzieci nie kochane
Znam ojców którzy bij¹ i matki które pij¹
Rodziny które gdzieœ na skraju nêdzy ¿yj¹
To jest polska chaa.. 2004
Ksiê¿a pedofile, politycy i afery
Ciebie kocham, systemu nienawidzê
Za tych co na górze coraz bardziej siê wstydzê
To jest glos tych którzy bez szans
O ¿ycie walcz¹ ka¿dego dnia [ka¿dego dnia]
Ich ból, ich mi³oœæ, ich strach
Jesteœ wszystkim w moich snach
To historia o mi³oœci bez dna
W twoich oczach nie ma z³a
Ile jeszcze straconych dni? [straconych dni]
Ile jeszcze straconych lat?
Chcesz ¿reæ papier wartoœciowy, kozacki, nowobogacki?
Ledwo wyrzygasz, z³api¹ ciê z ty³u macki
Bez godnoœci, ledwo ¿arty, takie s¹ fakty
Kiedy w koñcu to pojmiesz pozostanie psychiatryk
¯yje intensywnie szybko twój czas nie marnujê
Ty budujesz, inwestujesz, ¿aden wstyd oszukujesz
Ja rujnujê, psujê wszystko, za kilku z was mam wyskok
Znów upadam nisko, upadam sierpie zyskom
Tracê z ni¹, przebój dyskomfort, jego nie czujê
Siedlisko to nie dla mnie, jak chcê to skoñczê marnie
Wa¿ne sprawy ogarnê, powinnoœci wype³niê
Jak jebnie to jebnie i tak spotkam ciê w piekle
Chcesz byæ lepszy ode mnie, mam szanse ona w mnie
Powracam z rynsztoka, kocham, wiem ¿e siê uda
Moje myœli i s³owa kontra twój fa³sz, ob³uda
G³osu swego serca s³ucham i do celu nie po trupach
To jest glos tych którzy bez szans
O ¿ycie walcz¹ ka¿dego dnia
Ich ból, ich mi³oœæ, ich strach
Jesteœ wszystkim w moich snach
To historia o mi³oœci bez dna
W twoich oczach nie ma z³a
Ile jeszcze straconych dni?
Ile jeszcze straconych lat?
To jest glos tych którzy bez szans
O ¿ycie walcz¹ ka¿dego dnia
Ich ból, ich mi³oœæ, ich strach
Jesteœ wszystkim w moich snach
To historia o mi³oœci bez dna
W twoich oczach nie ma z³a
Ile jeszcze straconych dni?
Ile jeszcze straconych lat?