Wczoraj w nocy, gdy spa³em
Przyszli jacyœ ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie pod moim domem
I za chwilê bili pa³ami po g³owie
Potem œwiecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robi³eœ ty
Kogo widzia³eœ, z kim spa³eœ
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em tam te¿ was
(...)
Przez okno widzia³eœ ulicê
Ludzie wracali z pracy
Naprzeciwko ciebie, ciebie siedzieli dwoje
£adna dziewczyna co w czerwonej spódnicy
J¹ trzyma³ za rêkê ch³opak ty³em do ciebie
Ty œwinio, wiesz, to byli nasi pracownicy
To byli nasi pracownicy
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em tam te¿ was
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em tam te¿ was, was, was
Widzia³em was ju¿ raz
Ka¿da w³adza potrzebuje was
A czas ucieka szybko
Rozumiecie siê bez s³ów
Widzia³em wasz¹ pracê
Atmosferê czarnych œcian
Siedzicie i myœlicie
Jak absolut w ³apy braæ
(...) wczoraj w nocy, gdy spa³em
Przyszli jacyœ ludzie i ze snu mnie wyrwali
Potem postawili mnie przed moim domem
I za chwilê bili pa³ami po g³owie
Potem œwiecili mi w twarz latarkami
I krzyczeli: - My wszystko wiemy o tobie
Wiemy co wczoraj robi³eœ ty
Kogo widzia³eœ, z kim spa³eœ
Z kim siê kontaktowa³eœ
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em was
Widzia³em tam te¿ was